Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 maja 2024 14:35

Trocka lekcja samorządowej demokracji

Gdyby ktoś chciał ogłosić plebiscyt na najbardziej znaną szkołę, to prawdopodobnie jego zwycięzcą w tym roku zostałoby Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu, w rejonie trockim.
Trocka lekcja samorządowej demokracji

Autor: Marian Paluszkiewicz

Od marca polska szkoła w Połukniu skupia na sobie uwagę Polaków z Wileńszczyzny, liderów polskiej społeczności, jak też rodaków w Macierzy i na świecie. Gimnazjum było bohaterem burzliwych obrad i wieców protestacyjnych przed rządem, siedzibą resortu oświaty i MSZ Litwy, ambasadą USA (jako gwaranta demokracji i praw człowieka) i Czech (w drugim półroczu przewodniczą Radzie UE), ambasadą Litwy w Warszawie.

Odgórna decyzja władz samorządowych o zdegradowaniu gimnazjum do poziomu szkoły podstawowej i uczynienia z niej filii Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w Landwarowie w ramach realizacji kolejnej (a faktycznie trwającej już 30 lat) reformy szkolnictwa, nie miała formalnego podłoża, bowiem szkoła spełnia warunek posiadania odpowiedniej liczby uczniów, by być samodzielną placówką. 

Dążenie władz samorządowych do zdegradowania placówki, co w perspektywie doprowadzić by miało do jej całkowitej likwidacji (taki los spotkał już kilka polskich szkół w tym rejonie), zdopingowało społeczność szkoły do kierowania listów do przedstawicieli najwyższych władz Litwy, apeli o wstawiennictwo i obronę statusu gimnazjum. Wysłano je do litewskiego parlamentu i litewskiej minister edukacji; podczas wizyt na Litwie pośredniczyli w tej sprawie przedstawiciele polskiego Sejmu i Senatu, Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz resortu edukacji i nauki Rzeczypospolitej, Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”... 

Temat gimnazjum w Połukniu był obecny podczas spotkań na najwyższym szczeblu. Poruszali go prezydent Polski, marszałek Sejmu. Na Kongresie Kraj-Emigracja, który miał miejsce we wrześniu w Warszawie poznali problem gimnazjum w Połukniu Polacy z całego świata i zwrócili się z apelem do władz Litwy o rozwiązanie problemu w taki sposób, jak tego chce lokalna społeczność polska. Listy w obronie statusu gimnazjum wystosowała do władz Litwy Rada Polonii Świata, Europejska Unia Wspólnot Polonijnych i Intergrupa ds. Tradycyjnych Mniejszości Narodowych i Językowych w Parlamencie Europejskim. I nic.

Pomysł władz samorządowych (większość mają tu liberałowie i konserwatyści), by zdegradować gimnazjum do poziomu szkoły podstawowej i na dodatek uczynić filią innego gimnazjum, był urzeczywistniany metodą buldożera, która nijak nie musiałaby pasować przynajmniej do jednego składnika rządzącej koalicji – liberałów. Teoretycznie, na praktyce jest nawet bardzo skutecznie realizowana, bo na Litwie, niestety, jest tak, że nazwa partii wcale niekoniecznie ma odpowiadać realizowanej przez nią polityce, a określone zasady są stosowane wybiórczo – w zależności od stawianych zadań na określonym etapie.

Po pertraktacjach na szczeblu samorządowym, licznych protestach i żadnej reakcji samorządu, szkoła zaskarżyła decyzję do sądu.

Sąd zastosował środek tymczasowy – zawiesił decyzję o reorganizacji. Gimnazjum im. Longina Komołowskiego wraz z sąsiadującym (mieszczą się w jednym budynku) litewskim Gimnazjum „Medeinos” od 1 września br. miało realizować wspólny program nauczania, który został też zatwierdzony 29 sierpnia na mocy rozporządzenia ministra edukacji.

Dzięki temu programowi w 2016 roku obie placówki zostały akredytowane na gimnazja. Niestety, dyrektor gimnazjum „Medeinos” dosłownie na parę dni przed początkiem roku szkolnego oznajmił, że jego placówka nie będzie realizowała wspólnego programu, bowiem w „cudowny” sposób udało się jej pozyskać do maturalnej klasy jednego ucznia i może prowadzić kształcenie samodzielnie. Uczeń jest codziennie dowożony z dość odległego Grzegorzewa, skąd ma o wiele bliżej do innych litewskich gimnazjów, ale najwidoczniej „zauroczyło” go Połuknie.

W wyniku zaistniałej sytuacji rada samorządu 6 września podjęła uchwałę o niekompletowaniu klas III G i IV G w polskim gimnazjum i mer zażądał skreślenia uczniów tych klas z rejestru uczniowskiego. 

Dyrekcja gimnazjum tego nie uczyniła, a decyzję ponownie zaskarżono do sądu. W tym czasie nauczyciele pracowali z uczniami tych klas nieodpłatnie. 

Andrius Šatevičius – mer Samorządu Rejonu Trockiego / Fot. domena publiczna

21 września mer rejonu trockiego Andrius Šatevičius powtórnie wnioskował o skreślenie uczniów z rejestru. Swoje żądanie ponowił 18 października, bo dyrekcja szkoły odmówiła wykonania tego polecenia. 

Nie obeszło się też bez zastraszania dyrektor gimnazjum Renaty Krasowskiej, tzn. pouczeniu i skutkach niewykonania „rozkazu”. 

W związku z zaistniałą sytuacją uczniowie zostali skreśleni z państwowego rejestru. W gimnazjum atmosfera była bardzo przygnębiająca, pożegnano uczniów, rozumiejąc, że nie mogą pozostawać w zawieszeniu – nie być uznanymi, że się uczą.

Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego władzom samorządowym tak zależy na likwidacji gimnazjum w Połukniu. Placówka ta ma dobre perspektywy – w młodszych klasach liczba uczniów jest wyższa od minimalnej wymaganej. Zastosowania wyjątków (m.in. przysługujących szkołom mniejszości narodowych z 30 lub 50 proc. finansowaniem) potrzebuje na okres kilku lat. 

W przyszłym roku szkolnym gimnazjum „Medeinos” będzie miało problem z bardzo nieliczną klasą maturalną i ratunkiem może być kształcenie wg wspólnego programu. Rozumiejąc to rodzice z litewskiego gimnazjum zainicjowali zbiórkę podpisów, wyrażając zgodę na jego realizowanie. Spotkało się to z negatywną oceną dyrekcji i władz samorządowych.

Rodzi się podejrzenie, że będący u władzy liberałowie i konserwatyści doskonale rozumieją, że właśnie teraz, będąc u steru władzy, mają ostatnią szansę, by zlikwidować kolejną szkołę polską w rejonie i bezpardonowo dążą do osiągnięcia założonych celów. 

Nie powstrzymuje ich nawet to, że przed laty, kiedy Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, w ramach wspierania polskich szkół na Litwie, podjęło się finansowania renowacji i wyposażenia polskiej szkoły, z tych funduszy skorzystała też litewska, mieszcząca się w połączonym budynku.

Przede wszystkim zapędy te musiałby niwelować fakt, że kształcenia swoich dzieci najbliżej miejsca zamieszkania życzą sobie ich rodzice, czyli ci, którym władza lokalna powinna służyć – troszczyć się o wspólne dobro, rozwiązywać problemy, a nie mnożyć je. 

Mer z ramienia liberałów, któremu zostało powierzone to odpowiedzialne stanowisko, powinien zdawać sobie sprawę, że ma służyć swoim wyborcom, a nie komplikować im życie, rujnując losy młodych ludzi. Bo sprawa istnienia szkoły jak najbliżej domu (co w wiejskich realiach nie oznacza kilkuminutowego spaceru chodnikiem, tylko pokonanie wiejskimi drogami odległości nawet 10 km) często decyduje o tym, czy młoda osoba w ogóle będzie mogła kontynuować naukę.

Życie czasem bywa zaskakujące, nieprzewidywalne i młoda osoba jeszcze w szkole musi podjąć pracę, by wspierać rodzinę finansowo. Tak było też w przypadku uczniów klas gimnazjalnych w Połukniu. Mogli pogodzić naukę i pracę, bo jedno i drugie mieli w Połukniu. W wyniku zaistniałej sytuacji troje gimnazjalistów zrezygnowało z dalszej nauki – wybrało pracę. Jeden uczeń podjął naukę w Landwarowie, jeden – w Gimnazjum im. Szymona Konarskiego w Wilnie. Trójce udało się urządzić w szkole zawodowej w Wojdatach, dwojgu – w szkole wieczorowej w Trokach, by móc pracować.

Jeżeli sąd powstrzyma, lub uzna za niezgodną z prawem – wymuszoną przez władze samorządowe – uchwałę o skreśleniu ich z rejestru uczniowskiego, to i tak nie da się cofnąć czasu – decyzje zostały podjęte.

Najgorsze jest to, że nikt nie poniesie odpowiedzialności za pogmatwanie losów kilku młodych ludzi. Nie warto też mówić o odpowiedzialności moralnej. Ludzie, bez skrupułów niszczący czyjś świat, wyrzutów sumienia raczej nie miewają…

Wielka szkoda, że młodzież na starcie w dorosłe życie musiała się zderzyć z brutalnością lokalnej władzy, dążącej do realizacji partyjnych zadań i miała okazję zwątpić w to, że „prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość – sprawiedliwość”.


Podziel się